Powrót do listy wiadomości
Dodano: 2007-08-28 | Ostatnia aktualizacja: 2007-08-28
DARPA posyła trzy kolejne roboty w bój

DARPA posyła trzy kolejne roboty w bój
Pierwszą z nich jest Little Dog (mały pies), niewielki robot przypominający raczej zabawkę, który ostrożnie przemierza laboratorium. Porusza się on w oparciu o obraz z kamer umieszczonych w laboratorium, który jest bezprzewodowo przesyłany do robota i przetwarzany tak, by wskazać marszrutę. Sam robot jest w zasadzie ślepy, jednakże sprawnie nawiguje dzięki informacjom gromadzonym z urządzeń zewnętrznych.
Kolejną propozycją jest MAV: Micro Air Vehicle stworzony w ramach programu ‘Army's Future Combat System’ (FCS). Przenośny, mieszczący się w plecaku, w pełni autonomiczny pojazd powietrzny może stanowić pierwszą linię rozpoznania marynarki. Sam robot nie jest nowością, był już testowany przez jednostki stacjonujące na Hawajach. Jednakże jego prawdziwe życie zaczyna się teraz, kiedy armia zamówiła 20 takich botów dla jednostek saperskich ‘Explosive Ordinance Disposal’.
Atutem MAV jest to, że stratuje, ląduje i wisi w powietrzu jak śmigłowiec, ale jego konstrukcja jest o wiele prostsza i łatwiej nim sterować. A to dlatego, że jest on napędzany przez silnik turboodrzutowy o stałym skoku i sterowany jest łopatami radialnymi.
Sterowanie nim nie wymaga praktycznie żadnych umiejętności pilotażu i odbywa się za pośrednictwem laptopa. Można wyznaczyć mu do stu punktów, a dopasuje sobie do nich trasę. W wypadku zerwania łączności ze stacją naziemną, dokańcza on misje sam, lub krąży w celu ponownego nawiązania łączności. Kontrolerzy mogą wydawać mu proste polecenia, jak wznoszenie, czy opadanie, które swobodnie mogą być korygowane przez inne stacje naziemne.
To, co czyni MAV wyjątkowym, to zdolność do przeprowadzenia rekonesansu przy zerowych umiejętnościach operatora. Startuje i ląduje bez dodatkowego wyposażenia i może monitorować obszar o średnicy 10 kilometrów za pośrednictwem kamer. Potrafi również zawisnąć w powietrzu półtora metra nad powierzchnią, by wykryć znajdujące się tam urządzenia wybuchowe.
Trzecią wreszcie propozycją jest OAV, Organic Air Vehicle, udoskonalona wersja MAV zaprojektowana, by latać dalej oraz dłużej i wskazywać cele z powietrza. 150 centymetrowy OAV potrafi wisieć w powietrzu nawet przez dwie godziny i wskazywać cel oddalony nawet o 15 kilometrów. Pierwsze testy zakończyły się pełnym sukcesem i model ten powinien trafić do produkcji jeszcze w tym roku.
Podobnie jak MAV, 50 kilogramowy OAV jest w pełni samodzielny. Nie wymaga żadnego dodatkowego osprzętu do startu i lądowania i wyposażony jest w automatyczny system unikania kolizji. Napędzany jest pojedynczym silnikiem turboodrzutowym. Potrafi wylądować, skanować otoczenie przez godziny, a następnie ponownie wystartować.
W odróżnieniu od MAV, OAV wyposażony jest w skrzydła, które nie są jednak przymocowane na sztywno. Poruszają się one do przodu i do tyłu zapewniając dodatkową siłę nośną. Największym rozczarowaniem tego modelu jest fakt, iż nie ma w nim nic organicznego, czy cybernetycznego, jak mogłaby sugerować nazwa.
(lk)
Kategoria wiadomości:
Z życia branży
- Źródło:
- Popular Mechanics

Galeria wiadomości
Komentarze (0)
Czytaj także
-
Jak zautomatyzować każdy proces przemysłowy?
Automatyzacja procesów jest kluczem do obniżania kosztów produkcji. Nie zawsze jest to proste, bo na proces przemysłowy składa się wiele...
-
Kluczowa rola wycinarek laserowych w obróbce metali
Wycinarki laserowe zrewolucjonizowały przemysł obróbki metali, oferując niezwykłą precyzję i efektywność. Dowiedz się, dlaczego są one...
-
-
-
-
-
-