RoBoa pomoże przy katastrofach

fot. pixabay

Gdy dochodzi do katastrofy, drony i roboty mogą zostać wysłane do stref zagrożenia, aby szukać ocalałych. RoBoa stworzony przez zespół studentów z z ETH w Zurychu został zaprojektowany tak, aby przedzierać się przez gruzy, które zatrzymałyby inne konstrukcje.

Robot poszukiwawczo-ratowniczy przypominający winorośl został opracowany jako projekt studencki w Laboratorium Systemów Autonomicznych. Ma pomagać zespołom ratunkowym w miejscach klęsk żywiołowych lub w regionach dotkniętych wojną, sunąc do przodu jak wąż i szukając ocalałych uwięzionych w gruzach za pomocą głowy wypełnionej czujnikami.

Za nią znajduje się nadmuchiwana rura z tkaniny podłączona do skrzynki z zaopatrzeniem, która nie tylko wypełnia ciało RoBoa sprężonym powietrzem, ale także zawiera więcej zwiniętych rur oraz sterownik. Trasa robota jest kontrolowana zdalnie, a kamera zapewnia transmisję na żywo.

Długość pneumatycznego przewodu w ramach pierwszego prototypu była ograniczona do 10 metrów, a podczas testów w zawalonym budynku udało się zlokalizować uwięzioną osobę. Zespół kontynuował prace udoskonalające i testowanie z pomocą szwajcarskich oddziałów ratowniczych, dzięki czemu obecny prototyp ma być w stanie rozciągnąć się do 100 metrów. Jego średnica może być przy tym również regulowana pneumatycznie, aby dostosować się do potrzeb misji.

Projektanci podkreślają, że robot może być wyposażony w głośnik i mikrofon, aby operator mógł komunikować się z ofiarą. Mówi się nawet o tym, że może przeciągnąć przewód zaopatrzeniowy przez gruzy, aby dostarczyć wodę, żywność i leki tam, gdzie są potrzebne. Poza poszukiwaniami i ratownictwem głowę RoBoa można skonfigurować do zadań inspekcyjnych, monitorowania środowiska lub mapowania.

Projekt studencki rozwinął się do tego stopnia, że można myśleć o przyszłym wprowadzeniu go na rynek.

(rr)