Powrót do listy wiadomości
Dodano: 2003-03-21 | Ostatnia aktualizacja: 2003-03-21
Spadkobiercy właściciela fabryki walczą o unieważnienie nacjonalizacji
Spadkobiercy Ignacego Ciechurskiego, założyciela i właściciela Fabryki Termometrów i Manometrów we Włocławku, starają się o unieważnienie jej nacjonalizacji. Minister gospodarki odmówił, ale NSA uchylił tę decyzję. Miejsce dawnej firmy Ciechurskiego zajmuje dziś spółka giełdowa Kujawska Fabryka Manometrów SA.
Minister stwierdził, że fabrykę, założoną w 1916 r. przez wynalazcę i przedsiębiorcę Ignacego Ciechurskiego, upaństwowiono w zgodzie z ustawą nacjonalizacyjną z 1946 r. Ustawa przewidywała, że na własność państwa przechodzą przedsiębiorstwa zdolne zatrudnić przy produkcji na jedną zmianę ponad 50 pracowników.
W skardze do NSA Piotr Skibiński, spadkobierca b. właściciela upaństwowionej fabryki, zarzucił, że nie można było ustalać zdolności produkcyjnej opierając się na majątku, który nie należał do właściciela. W czasie wojny fabryka przeszła bowiem na własność Trzeciej Rzeszy, a jej produkcję przestawiono na cele wojskowe. Niemcy rozbudowali zakład o nową halę i sprowadzili kilkadziesiąt dodatkowych maszyn. Maszyny te wykorzystano jako pretekst do pozbawienia własności. Gdyby obliczać ją tylko na podstawie 21, a nie 80 w sumie maszyn, z pewnością nie mogłoby być mowy o zatrudnieniu 50 osób.
NSA zgodził się z tym i uchylił decyzję ministra. Sprawa wraca więc do ministra, a rzeczoznawcy powinni sporządzić nową opinię.
Minister stwierdził, że fabrykę, założoną w 1916 r. przez wynalazcę i przedsiębiorcę Ignacego Ciechurskiego, upaństwowiono w zgodzie z ustawą nacjonalizacyjną z 1946 r. Ustawa przewidywała, że na własność państwa przechodzą przedsiębiorstwa zdolne zatrudnić przy produkcji na jedną zmianę ponad 50 pracowników.
W skardze do NSA Piotr Skibiński, spadkobierca b. właściciela upaństwowionej fabryki, zarzucił, że nie można było ustalać zdolności produkcyjnej opierając się na majątku, który nie należał do właściciela. W czasie wojny fabryka przeszła bowiem na własność Trzeciej Rzeszy, a jej produkcję przestawiono na cele wojskowe. Niemcy rozbudowali zakład o nową halę i sprowadzili kilkadziesiąt dodatkowych maszyn. Maszyny te wykorzystano jako pretekst do pozbawienia własności. Gdyby obliczać ją tylko na podstawie 21, a nie 80 w sumie maszyn, z pewnością nie mogłoby być mowy o zatrudnieniu 50 osób.
NSA zgodził się z tym i uchylił decyzję ministra. Sprawa wraca więc do ministra, a rzeczoznawcy powinni sporządzić nową opinię.
Kategoria wiadomości:
Z życia branży
- Źródło:
- Rzeczpospolita

Komentarze (0)
Czytaj także
-
Precyzyjna kontrola procesów – zastosowanie aparatury pomiarowej w praktyce
W nowoczesnym przemyśle precyzyjne pomiary stanowią podstawę efektywnej kontroli procesów. Dokładność tych pomiarów bezpośrednio wpływa na jakość...
-
Kluczowa rola wycinarek laserowych w obróbce metali
Wycinarki laserowe zrewolucjonizowały przemysł obróbki metali, oferując niezwykłą precyzję i efektywność. Dowiedz się, dlaczego są one...
-
-
-
-
-
-