Powrót do listy wiadomości
Dodano: 2004-05-31 | Ostatnia aktualizacja: 2004-05-31
Za mało prądu ze źródeł ekologicznych
Jeżeli rządy 25 państw Unii, zwłaszcza tej "starej", nie podejmą radykalnych działań - ambitne plany redukcji zanieczyszczeń atmosfery pozostaną na papierze - podaje Gazeta Wyborcza. Komisja Europejska ostrzega że produkcja elektryczności z odnawialnych źródeł nie będzie taka do jakiej zobowiązały się państwa członkowskie.
Przyjęta we wrześniu 2001 r. dyrektywa o promowaniu elektryczności ze źródeł odnawialnych zakładała, że do 2010 r. aż 22,1 proc. prądu pochodziłoby z farm wiatrowych, małych elektrowni wodnych, spalania biopaliw itp. W chwili gdy dyrektywa powstawała, udział ekologicznych źródeł był zdecydowanie mniejszy. W całkowitym bilansie wynosił raptem 6 proc., w porównaniu do 40 proc. ze spalania ropy, 23 proc. gazu, 15 proc. węgla i 16 proc. generowanych w elektrowniach nuklearnych.
Komisja Europejska przyznaje, że najskuteczniejszym środkiem generowania ekologicznej elektryczności okazały się elektrownie wiatrowe. Tzw. moc zainstalowana wiatraków w Niemczech, Hiszpanii i Danii będzie w 2010 r. większa o 100 proc. niż planowano trzy lata temu. Ale to nie wystarczy, bo z elektrowni wiatrowych pochodzi tylko 2,4 proc. zużywanej w Unii elektryczności.
Raport Komisji Europejskiej przyznaje, że osiągnięcie założeń dyrektywy będzie kosztowne - w skali całej UE wymaga nakładów rzędu 10-15 mld euro. WWF opublikował w styczniu br. własne wyliczenia, z których wynika, że na rozwoju energii odnawialnej szczególnie dużo zyskać mogłyby nowe kraje członkowskie Unii, które dzięki wynegocjowanym okresom przejściowym nie muszą osiągnąć zapisanych w dyrektywie progów (nasz pułap ustalono na 7,5 proc. w 2010 r.). Zdaniem WWF, tylko w Polsce rozwój odnawialnych źródeł energii (przede wszystkim spalania biomasy) mógłby stworzyć 40-60 tys. nowych miejsc pracy.
Przyjęta we wrześniu 2001 r. dyrektywa o promowaniu elektryczności ze źródeł odnawialnych zakładała, że do 2010 r. aż 22,1 proc. prądu pochodziłoby z farm wiatrowych, małych elektrowni wodnych, spalania biopaliw itp. W chwili gdy dyrektywa powstawała, udział ekologicznych źródeł był zdecydowanie mniejszy. W całkowitym bilansie wynosił raptem 6 proc., w porównaniu do 40 proc. ze spalania ropy, 23 proc. gazu, 15 proc. węgla i 16 proc. generowanych w elektrowniach nuklearnych.
Komisja Europejska przyznaje, że najskuteczniejszym środkiem generowania ekologicznej elektryczności okazały się elektrownie wiatrowe. Tzw. moc zainstalowana wiatraków w Niemczech, Hiszpanii i Danii będzie w 2010 r. większa o 100 proc. niż planowano trzy lata temu. Ale to nie wystarczy, bo z elektrowni wiatrowych pochodzi tylko 2,4 proc. zużywanej w Unii elektryczności.
Raport Komisji Europejskiej przyznaje, że osiągnięcie założeń dyrektywy będzie kosztowne - w skali całej UE wymaga nakładów rzędu 10-15 mld euro. WWF opublikował w styczniu br. własne wyliczenia, z których wynika, że na rozwoju energii odnawialnej szczególnie dużo zyskać mogłyby nowe kraje członkowskie Unii, które dzięki wynegocjowanym okresom przejściowym nie muszą osiągnąć zapisanych w dyrektywie progów (nasz pułap ustalono na 7,5 proc. w 2010 r.). Zdaniem WWF, tylko w Polsce rozwój odnawialnych źródeł energii (przede wszystkim spalania biomasy) mógłby stworzyć 40-60 tys. nowych miejsc pracy.
Kategoria wiadomości:
Z życia branży
- Źródło:
- Gazeta Wyborcza

Komentarze (0)
Czytaj także
-
SIMEX prezentuje: Urządzenia mierzące, rejestrujące i sterujące w OZE
Odnawialne źródła energii z każdym rokiem zwiększają swój udział procentowy wśród wszystkich metod produkcji energii. Względy ekologiczne, prawne...
-
Kluczowa rola wycinarek laserowych w obróbce metali
Wycinarki laserowe zrewolucjonizowały przemysł obróbki metali, oferując niezwykłą precyzję i efektywność. Dowiedz się, dlaczego są one...
-
-
-
-
-
-